Siostra Maria Mazzoli

 

 

 

Urodzona: Rzym, 8 października 1876 r.

Pierwsza profesja: Nizza Monferrato, 23 sierpnia 1898 r.

Profesja wieczysta: Ali Marina, 24 września 1906 r.

Zmarła: Wschowa, 22 października 1947 r.

S. Maria Mazzoli pochodziła z zamożnej rodziny rzymskiej. W dzieciństwie przeżyła śmierć swego rodzeństwa i matki, co wywarło na niej duże piętno. Gdy miała 9 lat, jej dom odwiedził ks. Bosko, który w domowej kaplicy odprawił Mszy św., po czym ofiarował domownikom medalik Matki Boskiej. Zwracając się do Marii powiedział, że będzie Córką Maryi Wspomożycielki. Zachęcił ją do  wytrwałości i nie zrażania się trudnościami. Medalik, otrzymany od księdza Bosko, nosiła przy sobie przez całe życie jak największy skarb. Mimo sprzeciwu rodziny w wieku 17 lat wstąpiła do  Zgromadzenia. Po złożeniu pierwszej profesji w 1898 r. w Nizza Monferrato, s. Maria uzupełniła swoje wykształcenie, a  następnie pracowała jako nauczycielka przez 25 lat w różnych domach Instytutu we Włoszech. Przejęta duchem apostolskim zgłosiła się na misje. Prośba jej została zrealizowana w 1922 r., kiedy została wysłana z pierwszą grupą CMW do Polski. Mając długoletnie doświadczenie w edukacji, zaangażowała się w organizację szkoły w  Różanymstoku i uzyskanie dla niej praw państwowych.

Mimo niezwykłych trudności, by osiągnąć zamierzony cel, ze słabą znajomością języka udawała się nawet do ministerstwa oświaty. Jej działalność wychowawcza spotkała się z uznaniem władz oświatowych. W roku 1938 otrzymała złoty medal zasługi za pracę kulturalno-oświatową na rzecz miejscowego społeczeństwa. Jesienią 1937 r. została przeniesiona do Wilna. Po wybuchu wojny, gdy władzę w mieście przejęli komuniści musiała wraz z siostrami przenieść się do Laurowa. Wróciła do Polski z m. Laurą w grupie repatriantów w roku 1945.

Zmarła 22 października 1947 roku we Wschowie.

Całe jej życie nacechowane było ofiarą. Powtarzała często “Per amor di Dio” – dla miłości Bożej! Dla miłości Bożej opuściła bogatą, kochającą ją rodzinę, a wybrała ubogie, początkujące zgromadzenie Córek Maryi Wspomożycielki, by poświęcić się pracy wśród ubogich i  opuszczonych dzieci. Dla miłości Bożej zgłosiła się na misje i z heroizmem znosiła trudności językowe i  klimatyczne w swojej nowej ojczyźnie. Nawet, gdy miała okazję powrotu do Włoch na początku wojny, gdy siostry wysiedlono z Laurowa, wolała wraz z nimi szukać schronienia, cierpieć głód i niedostatek, aniżeli opuścić pole swej pracy misyjnej. Z heroizmem znosiła cierpienia ostatnich lat przed śmiercią. Będąc już ciężko chorą, przeżywała straszne bombardowanie Wilna, uwięzienie sióstr, następnie bardzo męczącą podróż do Polski Centralnej. Już w Pawłowicach, dokąd przybyła z transportem sióstr i  dzieci, była tak ciężko chora, że udzielono jej Ostatniego Namaszczenia. Domu we Wschowie przy ul. Daszyńskiego, ostatecznego punktu tułaczki nie była wstanie zobaczyć, gdyż już nie wstawała z łóżka. Mimo to do ostatniej chwili zachowała podziwu godną bystrość umysłu oraz nadzwyczajną zdolność kierowania sprawami.