
Laurów w czasie II wojny światowej
W 1939 r. przez wojenne zmiany ustrojowe i terytorialne Wileńszczyzna przejęta została przez władze sowiecko-litewskie. Szkolnictwo objęli Litwini i siostry musiały opuścić Laurów. W marcu 1940 r. kierownikiem szkoły został Litwin, by już 8 września 1940 r. upaństwowić cały zakład wprowadzając jednocześnie język litewski jako język wykładowy. Zamknięto kaplicę i usunięto księdza. Z 26 sióstr niektóre początkowo mogły pracować w stroju świeckim jako personel fizyczny, jednak i te z czasem usunięto. Kilka sióstr z Matką Laurą, która nie wyjechała do Włoch, pozostały w domku letniskowym zwanym Krynicą, oddalonym ok. 1 km od Laurowa. Miejsce udostępniła jedna z dobrodziejek sióstr, która sama wyjechała chroniąc się przed wojną. Większość sióstr znalazła środki do życia w domach prywatnych jako pomoc domowa, niektóre wyjechały w głąb Litwy, by pracować w zakładzie salezjanów w Witynach k/ Kowna. Po wkroczeniu Niemców na Litwę, kierownictwo w Laurowie, na prośbę Matki Laury objął salezjanin Litwin ks. Jonas Żemajtis, który ukrywał swój stan kapłański. 12 sierpnia 1941 r. 14 sióstr mogło wrócić w przebraniu do opieki nad dziećmi i zająć się rozgrabionym gospodarstwem i księgowością. Zastały zupełnie zdemolowany zakład. Kierownictwo w przedszkolu i szkole objęły siostry Litwinki przysłane przez Matkę Generalną do pomocy w utrzymaniu dzieła. Były to salezjanki, które na ten moment pracowały we Włoszech, Belgi i Chile. Stan ten trwał do zakończenia wojny i czasu repatriacji do Polski Centralnej.
Po zakończeniu wojny siostry zostały zmuszone do opuszczenia Laurowa, który w wyniku nowego podziału terytoriów państw został poza granicami Polski. Międzynarodowa umowa pozwalała na powrót do Ojczyzny tym, którzy potrafili wykazać się dokumentami świadczącymi o ich polskim pochodzeniu.
28 października 1945 r. z Wilna o 2 godz. w nocy wraz z 1500 innymi repatriantami, 26 sióstr, 3 nowicjuszki, 3 postulantki i przeszło setka chłopców wyruszyła do nowego domu. Wśród nich byli tacy, który nie posiadali dokumentów, ponieważ mimo że byli Polakami, jako sieroty urodzone na Wileńszczyźnie nie dostali pozwolenia na wyjazd. Przekroczyli granicę przewiezieni przez siostry w wagonie dla „zakaźnie chorych”, których kontrolerzy sowieccy nie mieli odwagi otworzyć. Po 16 dniach podróży pociągiem towarowym 14 listopada 1945 r. dotarły do Pawłowic koło Leszna, gdzie miały zatrzymać się w pałacu hrabiów Mielżyńskich, opuszczonym przez dotychczasowych właścicieli. W Laurowie zostały siostry Litwinki z racji swego pochodzenia i s. Zofia Sowińska mająca nadzieję na zmianę sytuacji politycznej. Jej celem było dopilnowanie nowego zakładu wybudowanego z takim trudem i wyrzeczeniem. Wyjechała z Laurowa dopiero w 1957 r. Pamiątką pobytu sióstr salezjanek w miejscowości jest jej niezmieniona nazwa wywodząca się od imienia Matki Laury Meozzi – Laurów.
Po wojnie dom w Laurowie przez pewnie czas służył jako zakład wychowawczo-naukowy dla dzieci litewskich i sowieckich, potem prosperował kolejno jako prewentorium dla dzieci z chorobami płucnymi i miejsce wypoczynkowe dla komsomolców. Obecnie opuszczony niszczeje.