Wrocław, ul. Sienkiewicza

Dom pod wezwaniem św. Jadwigi założony 15 września 1947 r.

Główne dzieła:

  • bursa dla studentek,
  • stołówka,
  • przedszkole,
  • oratorium,
  • katecheza w kilku parafiach,
  • praca w parafialnej zakrystii,
  • w późniejszych latach dom inspektorialny.

Dom przy ul. Sienkiewicza we Wrocławiu był przed wojną kościelną fundacją nauczycielską. Pod opieką Sióstr Boromeuszek mieszkały tu nauczycielki emerytki. W czasie wojny budynek został przejęty przez państwo pozostawiając go jednak do użytku siostrom. Władze hitlerowskie planowały zająć w nim pomieszczenia dla organizacji Hitlerjugend. Po dokładnym zbadaniu uznano jednak, że budynek nie nadaje się dla młodzieży, stąd władze państwowe sprzedały go władzom miejskim.

Siostry Boromeuszki pozostawały w nim jednak nadal. Stąd sytuacja prawna budynku po zakończeniu wojny nie była do końca jasna, gdyż nie wiadomo było czy działania hitlerowców mają moc prawną wobec aktualnych dyrektyw międzynarodowych i państwowych. W większości przypadków posunięcia władz hitlerowskich uznawano jednak za nie ważne, dlatego i w tym przypadku Kuria we Wrocławiu uznała ten obiekt za kościelny. Tymczasem Siostry Boromeuszki z braku personelu (Siostry Niemki musiały opuścić Polskę) oddawały mniejsze placówki zgromadzeniom polskim, w tym placówkę przy ul. Sienkiewicza 48/50 we Wrocławiu. Siostry Salezjanki natomiast szukały jeszcze jednego domu we Wrocławiu, by odpowiedzieć na duże potrzeby miasta na polu wychowawczo-duszpasterskim. Za pośrednictwem ks. Zimpflera proboszcza z parafii św. Krzyża zgromadzenia porozumiały się o przekazie posesji z kompletnym wyposażeniem. Przejęcie dokonało się oficjalnie w sposób bezpośredni i protokólarnie 15 września 1947 r. Z upoważnienia Matki Laury Meozzi Córki Maryi Wspomożycielki reprezentowały s. Helena Zaremba i s. Anna Giebel. Była to trzypiętrowa kamienica, w której znajdowały się 34 pokoje i oficyna – bardzo uszkodzona w czasie wojny. Należał do niej jeszcze niewielki ogród warzywno-owocowy. Posesja miała bardzo korzystne położenie w pobliżu uczelni wyższych. W chwili zamieszkania sióstr przebywało tam jeszcze kilka rodzin niemieckich oczekujących na wyjazd do Niemiec.

Dyrektorką domu została s. Jadwiga Górska, którą w domu przy ul. Św. Jadwigi zastąpiła s. Helena Zaremba. Z początkiem roku akademickiego, po dwóch tygodniach od przejęcia, otworzono internat dla studentek, wypełniony całkowicie w kilka tygodni. Były to dziewczęta bardzo ubogie, więc opłaty były minimalne. Siostry jednak chciały im pomóc. W związku z trudną sytuacja finansową placówki siostry zwróciły się o pomoc do Caritasu kościelnego, który dysponował darami Polonii amerykańskiej, która w czasie wojny opodatkowała się, by przyjść z pomocom rodakom w kraju. Trwało to do jesieni 1948 r. kiedy władze Caritasu zostały uwięzione a majątek zabrany. W krótkim czasie mimo braków personalnych siostry otworzyły jeszcze przedszkole, katechezę parafialną, objęły także troskę o zakrystię parafii św. Michała.

Poważne problemy sióstr z władzami komunistycznymi zaczęły się natomiast w 1950 r. kiedy otrzymały pismo z nakazem „Opuścić dom w 14 dni”. Zaczęła się batalia z urzędami i odwołania do wszystkich możliwych instancji łącznie z Ministerstwem ds. Wyznań i Finansów. Oficjalny zarzut dotyczył „niewykorzystania przestrzeni domu”, który w rzeczywistości był przepełniony. Nękania sióstr, rozprawy sądowe i życie w ciągłej niepewności trwało kilka lat. Siostry żądały Komisji osobowej, która stwierdziłaby, że nie nadużywają przestrzeni lokalowej, jak im zarzucano. Dom był nachodzony za wiedzą sióstr i bez ich wiedzy, ponieważ budynek został już przydzielony Ośrodkowi Wrocławskiemu Delegatury Ministerstwa Szkół Wyższych i Nauki do spraw Młodzieży. Po jednej takiej „nieproszonej samowolnej wizycie” przedstawicieli Delegatury nieoficjalnie z rozczarowaniem stwierdzono, że dom jest zniszczony, biedny i nie spełnia ich wymagań. Ośrodek zrzekł się roszczeń, jednak walka z komunistami trwała dalej. Siostry prosząc o Komisję zażądały też o ewentualny budynek zastępczy. Komisja zbierała się kilkakrotnie, jednak nigdy nie dochodziło do ostatecznego orzeczenia. Budynek był przepełniony i nie było podstaw do wyrzucenia sióstr. Salezjanki opuściły kamienicę przy ul. Sienkiewicza 48/50 we Wrocławiu dopiero w 2004 r., kiedy została ona przeznaczona do rozbiórki ze względu na restrukturyzacje drogowe miasta.