Szkoły Córek Maryi Wspomożycielki

Szkoła Podstawowa Sióstr Salezjanek w Rumi

To co ma wyróżniać szkoły salezjańskie to troska o zdobywaną wiedzę, ale także pielęgnowana pedagogika obecności, radości, obowiązku i życia sakramentalnego.

Szkolnictwo jako jedna z form działalności sióstr salezjanek generalnie sięga korzeni zgromadzenia na świecie, ale także i w Polsce. Już w pierwszych latach pobytu w kraju brzóz  (lata dwudzieste XX w.) Córki Maryi Wspomożycielki prowadziły szkoły powszechne i zawodowe. W okresie powojennym z wielkim trudem i poświęceniem siostry czyniły wszystko, by jak najwięcej młodych osób mogło uzupełnić braki w wykształceniu po zawirowaniach wojennych, by już w latach żelaznego komunizmu doświadczyć nękań i niesprawiedliwego traktowania ze strony komunistycznych władz. Zwłaszcza w latach pięćdziesiątych zdecydowana większość szkół katolickich jako niezgodne ze świeckim profilem państwa ludowego, była brutalnie likwidowana. Po 1989 roku otworzyła się możliwość powrotu do normalnej pracy wychowawczo-ewangelizacyjnej, stąd siostry szukały możliwości ponownego otwierania szkół.

Pierwsza z nich w Inspektorii Wrocławskiej

powstała w 1998 r. w Ostrowie Wlkp. jako Szkoła Podstawowa; w 2002 r. otwarto tam również gimnazjum i liceum ogólnokształcące. Obecnie funkcjonuje jako Zespół Szkół Sióstr Salezjanek ze szkołą podstawową i liceum.

W 1999 r. powstała Szkoła Podstawowa w Pieszycach przeniesiona w 2005 r. do pobliskiego  Dzierżoniowie.

Od 2002 r. salezjanki prowadzą także Szkołę Podstawową we Wrocławiu.

Inspektoria Warszawska Córek Maryi Wspomożycielki

prowadzi szkoły podstawowe w Rumi, Krakowie, Jastrzębiu Zdrój i Piotrkowie Trybunalskim (organem prowadzącym jest Parafia Najświętszego Serca Pana Jezusa w Piotrkowie Trybunalskim), licea ogólnokształcące w Suwałkach, Jastrzębiu Zdrój i Krakowie, ponadto w Suwałkach funkcjonuje jeszcze technikum prowadzone przez siostry.

Historię szkół salezjańskich piszą wszyscy, którzy przekraczają ich progi, jednak ich najbardziej trafną ocenę wystawiają uczniowie, rodzice i byli wychowankowie, którzy przysyłają tam swoje dzieci. Oto kilka z nich:

“Siedziałam przy ścianie, po lewej stronie. Przez 5 lat, patrzyłam z tej perspektywy na mojego nauczyciela muzyki, który siadając przy pianinie grał tak, że cała klasa się trzęsła. Umiał nas rozpalić, obudzić pasje. Wtedy wszystko wyglądało inaczej, perspektywa ławki, czekanie na dzwonek, dobre oceny na zmianę z nieprzygotowaniami, szkolne apele, Cecyliady, uroczystości. I coś czego nie było nigdzie – słówko. To od niego przez 9 lat zaczynałam dzień z moimi koleżankami i kolegami w salezjańskiej szkole. Przez cały ten czas, system prewencyjny ks. Bosko, w którym dorastałam stał się dla mnie całkowicie naturalny. Po ponad dekadzie wróciłam, ale zmieniłam perspektywę. Teraz to ktoś inny będzie na mnie patrzył z ławki przy ścianie, po lewej stronie. Teraz to ja chciałabym rozpalać pasje w moich uczniach. Być nauczycielem w szkole, w której było się uczniem mogłoby się wydawać niezręczne, ale ja wróciłam do siebie. W pierwszych tygodniach pracy, narysowałam obraz ks. Bosko, żebym nie zapomniała, że wychowanie jest sprawą serca. Teraz tylko uśmiecham się pod nosem idąc korytarzem, gdy widzę siebie na tablo z absolwentami. Bo przez 10 lat, wszystko się może zmienić.” Basia

“Siostry salezjanki towarzyszą mi, można powiedzieć, od zawsze. Jako pięciolatka zostałam zapisana przez moja mamę do przedszkola prowadzonego przez Zgromadzenie Córek Maryi Wspomożycielki w Pieszycach. Do dziś pamiętam przedszkole i siostry, które się mną opiekowały. Jako osoba dorosła z ufnością zapisałam swoje córki do Szkoły Sióstr Salezjanek w Dzierżoniowie. Szkoła oferuje rodziną atmosferę, bezpieczeństwo, uczy wartości chrześcijańskich oraz oferuję wysoki poziom nauczania. Moje dwie starsze córki, które ukończyły tę szkołę, są stypendystkami Dzieła Tysiąclecia. Emilka, obecnie uczennica ósmej klasy, przygotowuję się do swojego pierwszego egzaminu ósmoklasisty, a najmłodsza córka chodzi do Przedszkola Sióstr Salezjanek w Dzierżoniowie. W trudnym dla mnie momencie życia, gdy straciłam pracę, właśnie dzięki życzliwości jednej z sióstr, rozpoczęłam pracę w Niepublicznej Szkole Sióstr Salezjanek w Dzierżoniowie. Moja historia jak widać związana jest od lat z siostrami i chciałoby się powiedzieć: niech tak zostanie!” Anna

“Dumą napawa fakt, gdy widzimy naszych absolwentów przyprowadzających do szkoły własne pociechy. Mamy dużą grupę absolwentów, którzy spędzili w naszej szkole 12 lat. Przed maturą, jeśli zna się ich od pierwszej klasy szkoły podstawowej.” Katarzyna Płonka – wicedyrektor szkoły w Ostrowie Wlkp.

“Mam na imię Wiktoria i jestem absolwentką Niepublicznego Gimnazjum Sióstr Salezjanek w Dzierżoniowie. Siostry salezjanki spotkałam po raz pierwszy w oratorium w Dzierżoniowie, jednak głęboko dotknęły mego serca dopiero w gimnazjum. Przychodząc do tej szkoły byłam pełna lęku i wątpliwości – co robi się w takiego rodzaju szkole? Jakie są siostry i uczniowie? Czy będę tutaj pasować? Bowiem pierwszy raz spotkałam się z takiego rodzaju szkołą. Siostry salezjanki sprawiły jednak, że poczułam się jak w domu. Bardzo głęboko zakorzeniły w moim sercu wychowanie salezjańskie… Fraza: “Wychowanie to sprawa serca”– jest mi do dzisiaj bardzo bliska.

Siostry salezjanki nie tylko nauczyły mnie jak kochać bezwarunkowo, ale także jak szukać dobra w drugim człowieku i przebaczać. To one zabrały mnie na moje pierwsze zjazdy salezjańskie i pomogły otworzyć się na Bożą Miłość. Były swego rodzaju przyjacielem, który potrafił mnie ukierunkować i sprowadzić na dobrą drogę. Pomogły mi odkryć swoje talenty i dzielić się nimi z innymi- na przykład podczas zajęć dla dzieci prowadzonych przez animatorów. Zawsze czułam od nich wielkie wsparcie i to, że bardzo mocno mi kibicują – czy to w zmaganiach szkolnych czy w życiu osobistym. To one zachęcały mnie do wzrastania w wierze i relacji z Panem Bogiem. One uczyły mnie prawdziwej i żywej wiary – pełnej miłości i radości, która nie oczekuje nic w zamian.  Myślę, że gdyby nie siostry salezjanki, nie byłabym tą samą osobą co dzisiaj. Nie byłabym tą samą córką, siostrą, czy nawet przyjaciółką. Nie miałabym takiej relacji z Panem Bogiem oraz nie stanowiłby tak ważną część mojego życia. Myślę, że zawsze będę im wdzięczna za to, że sprawiły, że moje życie stało się jedną z najpiękniejszych przygód i wciąż czekam na więcej.”