
Lata 1939 -1945
Domy sióstr zajęte przez okupantów
Gdy wybuchła II wojna światowa wschodnie tereny Polski zostały zajęte przez Rosję. Siostry musiały opuścić swoje domy. Większość z nich schroniła się u różnych rodzin, w których siostry ubrane po świecku pracowały fizyczne na swoje utrzymanie. Kilka sióstr wraz z Matką Laurą zostało w domku letniskowym „Krynica” skrytym w lesie i oddalonym o kilometr od Laurowa. Niektórym udało się zostać z dziećmi z sierocińca w Laurowie zatrudnione jako personel gospodarczy. Postulantki i nowicjuszki mimo niebezpieczeństw zdołały powrócić do swoich rodzin.
Śmierć młodych salezjanek
Jeszcze latem 1939 r. państwo zwróciło się do sióstr o przyjęcie kolejnych grup sierot z Polski Środkowej próbując je chronić przed zbliżającą się zawieruchą wojny. W związku z tym na początku września 1939 r., starając się o środki na utrzymanie tak dużej grupy dzieci, dwie młode siostry udały się pociągiem do Warszawy. W okolicach Mińska Mazowieckiego 7 września 1939 r. pociąg został zbombardowany przez wojska niemieckie, w wyniku czego siostry zginęły. Były to s. Aniela Szczerbińska i s. Wanda Krasowska, jedyne salezjanki Polki, które straciły życie w II wojnie światowej.
S. Wanda Krasowska zginęła 07.09.1939 r. w pociągu podczas niemieckiego bombardowania w Dębe Wielkim k/Mińska Mazowieckiego. Zmarła po 2 latach profesji.
Przymusowa praca dla III Rzeszy
Gdy w 1941 r. Niemcy zajęli Litwę i tu rozpoczęli wywożenie ludności na roboty przymusowe do Rzeszy. Los nie oszczędził sióstr. Początkowo osiem salezjanek z Wilna uwięziono, a po kilku miesiącach 6 młodszych wywieziono w głąb Rzeszy. Siostry trafiły do Austrii. S. Franciszka Jaworska, s. Stefania Kołodziejczyk, s. Maria Rudzińska zostały przeznaczone do gospodarstw rolnych w Gratz i Klagenfurt, s. Janina Gawrońska do przymusowej pracy w gospodzie w Heilstatte. S. Marianna Chodziutko pracowała w fabryce amunicji w Kapfenberg, s. Stefania Beberyko w fabryce wyrobów żelaznych w Gratz. Po uwolnieniu przez Anglików siostry różnymi drogami dotarły do Turynu. S. Maria Rudzińska osłabiona niewolniczą pracą zachorowała i zmarła będąc już we Włoszech. Pozostałe wróciły do kraju 8 wrześniu 1946 r. wraz z innymi siostrami Włoszkami i Polkami, które na początku wojny schroniły się w Italii.
Poniżej wystąpienie s. dr Marii Maul FMA z Austrii podczas Sympozjum naukowego “Po śladach – ku przyszłości” z okazji 100-lecia obecności Sióstr Salezjanek w Polsce dotyczące losów polskich salezjanek wywiezionych na roboty przymusowe do Rzeszy. Siostra swój referat wygłosiła w języku włoskim. Po lewej stronie załączono link do tłumaczenia w języku polskim.
Syberia
Dwie inne siostry s. Kazimiera Dymna i s. Paula Rożek, wyrzucone z Różanegostoku próbowały przedostać się przez granicę dzielącą okupantów, by dołączyć do Matki Laury i innych sióstr. W drodze do Laurowa zostały zatrzymane przez wojsko radzieckie i wywiezione na Syberię przy granicy z Mongolią. Na szczęście nigdy nie zostały rozdzielone i cudem wróciły do kraju w maju1946 r.
Wyjazd kilku sióstr do Włoch
Gdy Mussolini przystąpił do wojny u boku Hitlera, Włochy automatycznie stały się nieprzyjacielem Polski. Zanim konsulat włoski zakończył dwoją działalność, kilkakrotnie zwracał się do sióstr Włoszek z prośbą o ich natychmiastowy wyjazd z Polski. Niektóre z nich Matka Laura niezwłocznie wysłała do ojczyzny, sama jednak pozostała. Do Włoch wyjechało także 12 sióstr Polek z placówek zajętych przez Niemców na Śląsku i w Wielkopolsce chroniąc się wraz z innymi mieszkańcami zwłaszcza południowej Polski poza granicami kraju.
Ratowanie dziewcząt przed pracą przymusową
Część w przebraniu świeckim skupiła się w Łodzi, by organizować kursy kroju i szycia dla dziewcząt polskich ratując je w ten sposób od przymusowego wyjazdu do Niemiec. Szkoła, dzięki interwencji przełożonych z Turynu, funkcjonowała pod patronatem konsulatu włoskiego i tylko dlatego była tolerowana przez okupanta.
Praca u salezjanów
Inna grupa sióstr zostających pod bezpośrednią okupacją niemiecką znalazła miejsce zamieszkania i pracę w domach księży salezjanów, między innymi w Krakowie, Przemyślu, Sokołowie Podlaskim.
Praca charytatywna i konspiracyjna
W czasie wojny oprócz prób kontynuacji pracy wychowawczej i konspiracyjnego prowadzenia zajęć szkolnych, w Wilnie, okresowo w Laurowie, na Wielkopolsce siostry organizowały pomoc charytatywną dostarczając paczki z żywnością i bielizną do więzień w Wilnie na Łukiszkach, w Lądzie nad Prosną czy w Kępnie Wielkopolskim. W pierwszych miesiącach wojny utrzymywały kuchnie dla uchodźców, pomagały ukrywającym się księżom i wycofującym się wojskom polskim.
Niektóre podczas Powstania Warszawskiego pomagały w szpitalu Sióstr Elżbietanek na Mokotowie w opiece nad rannymi. Inne konspiracyjnie katechizowały przygotowując do sakramentów. Szczęśliwie doczekały końca wojny, jednak radość z odzyskania niepodległości nieco przygasła, kiedy okazało się, że po zmianie granic wraz z tysiącami repatriantów ze wschodnich terenów kraju siostry zostały zmuszone do opuszczenia domów na Wileńszczyźnie a klimat nowej sytuacji politycznej w Polsce nie był przychylnie ustosunkowany do wiary i Kościoła.